Moc słowa w małżeństwie – zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielka to siła?

Opublikowano: 18 marca 2020 r.

Wiadomo, że relacja małżeńska nie składa się tylko „ze spijania sobie z dzióbków”, czasem trzeba przekazać upomnienie mężowi czy zwrócić uwagę swojej żonie. Możemy zrobić to na dwa różne sposoby – konstruktywnie i łagodnie lub nerwowo i oskarżająco.

Żyjemy w czasach, w których modny jest coaching, wszelkie motywacyjne techniki mające na celu wydobycie z pracownika tego, co najlepsze, żeby był bardziej kreatywny i wydajny w swojej pracy. To jest ogromna inwestycja zarówno w człowieka, jak i przedsiębiorstwo, w którym pracuje. Wiele razy przekonałam się, jak słowo i postawa może zbudować i zmotywować do pracy. Przekładając to na małżeńską rzeczywistość, zapewne każdy doświadczył już tego, jak bardzo słowo oddziałuje na relację…

To samo, a jednak inaczej…

Wiadomo, że relacja małżeńska nie składa się tylko „ze spijania sobie z dzióbków”, czasem trzeba przekazać upomnienie mężowi czy zwrócić uwagę swojej żonie. Możemy zrobić to na dwa różne sposoby – konstruktywnie i łagodnie lub nerwowo i oskarżająco.

Weźmy pod lupę jakiś przykład.

Mąż wpadł na pomysł, że założy swoją działalność. Zawsze marzył, żeby mieć jakiś swój mały interes. Nie chce już pracować w korporacji, woli trochę kameralniej. Dzieli się swoim pomysłem z żoną i w odpowiedzi na pytanie, skąd weźmie pieniądze na początek, mówi, że to będzie kredyt, pomimo że już spłacają mieszkaniowy i na samochód.

Na co żona: „Ty chyba zwariowałeś! A co, jak stracę pracę. Jesteś nieodpowiedzialny, co za głupi pomysł, sam sobie bierz ten kredyt i zakładaj interes, jak chcesz być bankrutem”.

Emocje sięgają zenitu. Zapewne na tym nie koniec, więc koncert trwa w najlepsze.

A co by było gdyby…

No właśnie, wszyscy chyba rozumiemy emocje i obawy żony… ale dając informację zwrotną jak powyżej, z marszu podcięła skrzydła mężowi i dała mu poczucie, że jest nieodpowiedzialny i że się do tego nie nadaje.

Jej intencje były inne, więc mogła zrobić to łagodniej:

„Kochanie, cieszę się, że masz fajny pomysł na biznes i że chcesz się rozwijać, spróbować czegoś nowego. Mam jednak obawy związane z finansami. Może zróbmy na początek kalkulację, czy możemy sobie pozwolić na taki ruch w tym momencie. Spłacamy dwa kredyty i trzeci to trochę ryzykowne. Wołałabym nie zadłużać się bardziej, ale możemy na przykład zacząć odkładać jakieś sumy miesięcznie, żeby zrealizować twoje marzenie jak najszybciej. Co o tym myślisz?”.

Mąż już wie, jakie obawy ma żona. Dostał pozytywną informację zwrotną, że żona popiera jego inicjatywę, ale może warto to jeszcze przeanalizować i przemyśleć albo odłożyć w czasie. Otwiera się pole do dialogu, a nie do kłótni…

Nie tylko „od święta”

Jak często mówisz komplementy swojej żonie? Jak często dziękujesz jej za pyszny obiad, zadbany dom? Jak często chwalisz męża, że pozmywał, spędza dużo czasu z dziećmi?

Być może wielu pomyśli: ok, ale co w tym nadzwyczajnego, przecież to norma, to należy do naszych obowiązków. Czy aby na pewno to taka norma? Jak wielu młodych ludzi czuje się samotnych, spędza czas w telefonie, szukając akceptacji i uznania w oczach świata – bo nie znalazł uwagi u zapracowanych rodziców… Więc jeśli zauważasz, że twój współmałżonek naprawdę wkłada serce w czas spędzany z dziećmi i rezygnuje z pewnych rzeczy dla dobra waszej rodziny – pokaż mu, że to widzisz i daj informację zwrotną, że to doceniasz.

Czy naprawdę to jest takie oczywiste, że żona wraca po pracy do domu i myśli o tym, co zrobić na obiad, żeby maż mógł sobie zabrać do pracy na drugi dzień. Sama przecież jest po całym dniu pracy, wraca do domu, spędza czas z dziećmi, z tobą, a kiedy pociechy pójdą spać, gotuje dla was obiad… Pewnie wolałaby też odpocząć.

Wyślij jej miłego esemesa, podziękuj za trud

Tutaj muszę powiedzieć, że ile razy ugotuję mojemu mężowi obiad, tyle razy dostaję wiadomość SMS w ciągu dnia, że bardzo dziękuje i że jest pyszny (chociaż zdarza się, że nie dostaję, wtedy śmiejemy się, że po prostu nie trafiłam w gust).

To są naprawdę małe, WIELKIE rzeczy, które budują waszą relację, wyostrzają czujność na to, co potrzebne i ważne.

Te powyżej, to tylko dwa przykłady z setek małych gestów i słów, które wnoszą do relacji ciepło, życzliwość, wdzięczność i atmosferę, w której wzrastają nasze dzieci. Uważajmy, żeby to nie była atmosfera przeciągania liny „a czemu ja”, „ja zmywałam ostatnio, teraz ty”…

Jedz słonia po kawałku…

Każdy, kto jest w małżeństwie, po tym, w jaki sposób zwraca się do swojego współmałżonka, może zobaczyć, w jakim duchu się porusza i co za tym idzie, jakie to przynosi owoce dla relacji.

W Liście do Galatów możemy przeczytać, że „owocem ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”. Tu chodzi o Ducha Świętego oczywiście.

Wszystkie cechy powyżej są dużego kalibru, wiem. Piszę o nich nie żeby moralizować małżonków, ale piszę też do siebie – żeby nie zapominać o tych drobnych, ważnych słowach i gestach w moim małżeńskim życiu.

Ostatnio bardzo mi się spodobało powiedzenie „jedz słonia po kawałku”, to znaczy docelowo chcę właśnie być taka opanowana, cierpliwa, radosna, pełna pokoju, łagodna, ale nie robię długoterminowych postanowień. Po prostu jako cel biorę dzień dzisiejszy i dzisiaj chcę taka być, nie martwię się o to, czy jutro taka będę.

To może na koniec małe wyzwanie dla wszystkich małżonków – powiedz dziś coś miłego swojemu współmałżonkowi, albo podziękuj… i jedz słonia po kawałku …

Twoje słowo ma moc, a twoje małżeństwo ma możliwość rozkwitnąć.

www.pl.aleteia.org