Nie osąd i potępienie, ale miłość i przebaczenie

Opublikowano: 28 listopada 2016 r.

Wiele pojawiło się już komentarzy na temat wydanego 20 listopada 2016 roku Listu apostolskiego Misericordia et misera. Jedni dopatrują się w liście próby liberalizacji podejścia papieża Franciszka do kwestii zabijania dzieci w aborcji, inni podkreślają wymiar dzieł miłosierdzia w życiu i nauczaniu Kościoła. 

Chciałbym na początku tej refleksji zwrócić uwagę na sam początek listu: Tym, którzy będą czytać ten List Apostolski –miłosierdzie i pokój. Aby zrozumieć myśl Franciszka, trzeba bezwarunkowo przyjąć, że czynienie miłosierdzia, a więc dobra ze względu na wiarę w Chrystusa, zawsze przynosi pokój. Nie da się prowadzić dzieł miłosierdzia w chaosie, w zagubieniu życia duchowego. Czynione miłosierdzie ma prowadzić do głębszego spotkania człowieka z Bogiem, ale także z bliźnim znajdującym się w potrzebie.
 
W tej perspektywie trzeba podkreślić, że wyobraźnia miłosierdzia opiera się na poznaniu i zachwycie Bożą miłością, którą każdy z nas został obdarowany przez fakt bycia człowiekiem. Otrzymaliśmy bezwarunkową miłość, która prowadzi do poznania tajemnicy miłości Boga. Bóg wychodzi na spotkanie grzesznika i nigdy nie zostawia go samego. Miłosierdzie i nieszczęśliwa – Chrystus i kobieta cudzołożna pozostają sam na sam, aby w dialogu miłości ukazać wszechmoc Boga przebaczającego skruszonemu grzesznikowi. Jezus, jak pisze Franciszek, spojrzał kobiecie w oczy i znalazł tam „pragnienie zrozumienia, uzyskania przebaczenia i wyzwolenia” MM 1. Nikt nie chce być niewolnikiem grzechu, nikt nie chce żyć poza wspólnotą. Każdy człowiek potrzebuje osoby, z którą może nawiązać relację pozbawioną osądu i potępienia. Ona zrozumiała, że wobec swojego grzechu jest bezradna, że potrzebuje mocy i łaski Boga, aby odnaleźć pokój i zmienić swoje życie.
 
„Nic z tego, co skruszony grzesznik przedstawia miłosierdziu Boga, nie może pozostać bez objęcia Jego przebaczeniem” MM 2. Przedstawienie Bogu swojej nędzy, grzechu prowadzi do wyzwolenia i uzyskania przebaczenia, którego następstwem jest pokój serca. Bóg bogaty w miłosierdzie pragnie swą miłość okazać wszystkim swoim dzieciom i cierpi, kiedy z różnych powodów my odmawiamy prawa do miłosierdzia naszym siostrom i braciom. Papież przypomina, że miłość jest wyznacznikiem prawdziwości naszej wiary. Jeżeli chcemy Boga naśladować, to najlepiej czynimy to wtedy, kiedy miłujemy i z serca przebaczamy.
 
Cały List apostolski przepełniony jest tym zachwytem nad bezgraniczną miłością Boga, który nigdy nie opuszcza człowieka i nie skazuje go na samotność. Spotkanie z tą miłością powinno napełnić wszystkich wiernych radością i nowym entuzjazmem, skłonić do nawrócenia duszpasterskiego, które powinno formować nasze wspólnoty i rodziny. Papież wzywa nas do kreatywnego przeżywania miłosierdzia, do tego, aby każdy uczynek miłosierdzia był „rękodziełem”. Nie da się czynić miłosierdzia masowo i automatycznie.
 
Sposobem przeżywania tego nawrócenia duszpasterskiego i odkrywania sił potrzebnych do autentycznego pełnienia dzieł miłosierdzia jest kontemplacja tajemnicy Eucharystii i karmienie się Bożym Słowem na co dzień. Miłosierdzie nie może być tylko dziełem społecznym, uczestnictwem w dziełach socjalnych jako wolontariusz.Ono potrzebuje głębokiego zakorzenienia w spotkaniu z przebaczającym Jezusem Chrystusem. To spotkanie staje się punktem wyjścia do zrozumienia, że ja także jestem tylko biednym grzesznikiem potrzebującym miłosiernego spojrzenia i przebaczenia.
 
Doświadczenie własnej grzeszności jest nieraz trudne. Wymaga pokory, wymaga miłości. Dlatego tak ważne jest to, aby sakrament pokuty i pojednania znalazł się w centrum życia każdego chrześcijanina. W tej posłudze pojednania z Bogiem i braćmi potrzebni są kapłani, którzy świadomi swojego grzechu i swoich słabości, udzielają sakramentu pojednania w Kościele, tak aby wszyscy mieli możliwość doświadczenia wyzwalającej mocy przebaczenia. 
 
Dopiero w tej perspektywie, moim zdaniem, możemy zrozumieć piękno i głębię myśli papieża, który stwierdza, „aby żadna przeszkoda nie stała pomiędzy prośbą o pojednanie, a Bożym przebaczeniem, udzielam od tej pory wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji” MM 12. Franciszek, który doświadczył nędzy człowieka w dzielnicach biedy w Buenos Aires, który widział niejedną ludzką tragedię, chce otworzyć człowieka na zrozumienie prawdy o Bogu, który śpieszy się pomóc swoim dzieciom i zawsze przebacza. Ojciec Święty podkreśla z mocą, że aborcja jest położeniem kresu niewinnemu życiu, jest grzechem ciężkim i nie może być mowy o zmianie doktryny. Stwierdza jednak, że „nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie z Ojcem” MM 12.
 
Ojciec Święty udzielił zatem specjalnego przywileju wszystkich kapłanom, aby stali się przewodnikami, „wsparciem i pociechą, towarzysząc penitentom na tej drodze specjalnego pojednania” MM 12. Jednocześnie papież prosi wszystkich kapłanów, aby dobrze przygotowali się do rozeznawania i towarzyszenia skruszonym grzesznikom na drodze odkrywania radości życia w pojednaniu z Bogiem i człowiekiem. Nie osąd i potępienie, ale miłość i przebaczenie. Czasami w tym procesie przemiany serca potrzebne jest milczenie spowiednika, który nie potrafi odpowiedzieć na wszystkie pytania osób cierpiących. Ten brak słów, mówi papież, można zastąpić „współczuciem kogoś, kto jest obecny, bliski, kocha i wyciąga rękę” MM 13. 
 
Miłosierdzie i nieszczęśliwa. Nie ma tu miejsca na fałszywą litość. Nie ma miejsca na liberalizację grzechu. Jest tylko cisza powrotu kogoś, kto wreszcie zrozumiał. Jest radość i przebaczenie pełnione przez kapłana w imieniu Boga.
 
To wymagające? Tak. Ale tylko doznane i sprawowane miłosierdzie przynosi pokój i radość.
 
ks. Przemysław Drąg