Papież: życie karmi się miłością, miłosierdziem i prostotą
Franciszek przypomniał, że Bóg wie o tym, że człowiek, aby żyć potrzebuje pokarmu. Nie daje go jednak świat, ponieważ to, co on proponuje nie zaspokaja głodu ludzkiego serca. Z pokarmem związany jest pierwszy grzech człowieka, bo rodzice w raju zerwali owoc i go skosztowali. Od tego czasu człowiek stał się chciwy i zachłanny. Dla wielu posiadanie stanowi o sensie życia. Nieliczni obficie ucztują, a wielu brakuje nawet chleba, aby przeżyć.
Światło na tę sytuację przynoszą narodziny Jezusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Bóg staje się pokarmem, nie daje byle czego, ale Siebie samego. Nie odbiera życia, lecz je ofiaruje.
Papież – Bóg czyni się małym, aby być naszym pokarmem
Papież podkreślił, że wraz z przyjmowaniem Jezusa przemienia się ludzkie serce, jego centrum nie stanowi już egoistyczne „ja”, ale Bóg, który rodzi się i żyje dla miłości. Zachęcił do zadania sobie pytań dotyczących tego, co stanowi prawdziwy pokarm naszego życia; jaki jest nasz stosunek do posiadanych rzeczy i czy swój chleb dzielimy z innymi, szczególnie w czasie świąt?
Następnie mówiąc o Betlejem Franciszek przypomniał, że jest ono miastem, w którym król Dawid, jako chłopak był pasterzem i tam został wybrany przez Boga. Podobnie i pasterze w noc narodzenia Bożego Syna zostali wybrani i choć się przelękli, to jednak, anioł uspokaja ich: „Nie bójcie się”. To słowa, które są refrenem Boga szukającego człowieka – powiedział Ojciec Święty.
Papież – Betlejem lekarstwem na lęk
Franciszek wskazał na jeszcze inną postawę, której uczą nas pasterze. W życiu trzeba czuwać i oczekiwać Pana, a wtedy nawet pośród nocy problemów otrzymamy Boże światło. Nie można siedzieć bezczynnie, być zarozumiałym, bo wtedy nasze serce zamyka się na światło Boga. Trzeba ruszyć, zaryzykować, a spotkawszy Pana opowiedzieć o tym. Wtedy na pytanie Jezusa: „Czy Mnie miłujesz”? – będziemy mogli odpowiedzieć twierdząco.
Papież – Panie, weź mnie na swoje ramiona