Pragniesz odzyskać czas dla rodziny? Najpierw zacznij go tracić

Opublikowano: 15 lipca 2019 r.

Rezygnujemy z wielu rzeczy, odkładamy w czasie sporo planów i marzeń, by rozwijać naszą rodzinę relacyjnie, być razem i cieszyć się sobą.

Zazwyczaj, kiedy rozmowa zaczyna schodzić na temat rodziny i wspólnego spędzania czasu, można usłyszeć: „my nie mamy na to czasu”. Po części nie ma się co temu dziwić. Kiedy czytałam książkę, w której XIX-wieczny autor utyskiwał, że współcześni mu ludzie nie mają czasu i są bardzo zabiegani, wykrzyknęłam tylko w myślach: zapraszamy do wieku XXI. Każdy z nas ma poczucie „braku czasu” na coś, co chciałby robić. Czy pozwala nam to na brak czasu dla rodziny, szczególnie jeśli w badaniu CBOS z lutego 2019 aż 80% Polaków wskazuje szczęście rodzinne jako najważniejszą wartość? 

Rozeznawanie

Mamy czas dla rodziny. To mogłabym powiedzieć o nas. Nasz kalendarz pęka w szwach, ale spędzamy czas razem. Oczywiście przyznanie się do takiej postawy może też przynieść efekt dostania po uszach (niech cię to nie zdziwi): „możecie sobie tak żyć, bo macie taką a taką pracę, a twój mąż to…, my pracujemy, a wy sobie odpoczywajcie, ja sobie nie mogę na to pozwolić, ale ty korzystaj”. Jesteśmy rodziną jak każda inna, ale widzimy, że:

„Nie chodzi tylko o wykrojenie terminu w kalendarzu czy zaplanowanie wyjazdu. Chodzi raczej o wniesienie do codziennego życia postawy rozeznawania”.*

Rezygnujemy z wielu rzeczy, odkładamy w czasie sporo planów i marzeń, by rozwijać naszą rodzinę relacyjnie, być razem i cieszyć się sobą. Czasami zastanawiam się, ile faktycznie ma to wspólnego z odpoczynkiem.

 

Rodzinna logika: tracić, by zyskać

Wyobraź sobie, że do naczynia wsypujesz paczkę ryżu, wlewasz wodę i chcesz dołożyć cztery jabłka. Okazuje się, że wtedy nie wszystkie owoce się zmieszczą. Kiedy jednak najpierw włożysz jabłka, następnie wsypiesz ryż i na końcu wlejesz wodę, okaże się, że zmieściło się wszystko plus masz dodatkowe miejsce w misce. Tak jest z rodzinnym kalendarzem. Osadź w swoim kalendarzu najpierw to, co dla waszej rodziny jest najważniejsze, a dopiero potem rzeczy mniej ważne. Jak określić, co jest ważne, a co już nie?

 

1. Modlitwa

Przykład: gdy mieliśmy dwójkę małych dzieci, mój mąż wpadł na pomysł, że podejmie się szkolenia na egzaminatora. Szkolenie to dużo czasu plus nauka, plus same egzaminy. Pytanie, czy mój mąż chciałby pracować faktycznie jako egzaminator czy tylko mieć uprawnienia na egzaminatora jako wpis w CV. Bezlitosne pytania, ale gra idzie o czas rodziny. Po kilku pytaniach stwierdził, że to nie dla niego, a na modlitwie zobaczył swoje prawdziwe motywacje i podjął decyzję. Egzaminatorem nie został, choć sam proces zostania nim nie sprawiłby mu większych problemów. Zyskaliśmy już tutaj czas dla rodziny. Jak? Bo wcześniej straciliśmy go na rozmowę i modlitwę.

„Przez modlitwę uczymy się rozumieć, co jest w życiu najważniejsze, tak, abyśmy nie wpadli w pułapkę rzeczy małych”.*

 

2. Odpoczynek

Nie oszukujmy się: odpoczynek musi stać się wyborem rodziny i być zaplanowany. Tu trzeba się nam zastanowić, czy umiemy odpoczywać, czy są w nas zakorzenione przeświadczenia, że odpoczynek to to samo co lenistwo i że jako ludzi definiuje nas praca. Nie ma co ukrywać – jest to trudne, jednak da się to wyćwiczyć z miesiąca na miesiąc.

 

3. Rezygnowanie

Łatwo dostosować kalendarz rodziny pod plan zajęć dodatkowych i warsztatów oraz wpaść w sidła „rozwijania i wspierania rozwoju” swoich dzieci. Warto zastanowić się, co faktycznie jest ważne dla naszego dziecka. Może dany talent może zacząć rozwijać, kiedy będzie starsze? Może wcale tego nie chce? Może można wybrać podobne zajęcia w innym terminie? Pamiętajmy, że małe dzieci chętniej spędzają czas z rodzicami – warto ten czas wykorzystać na budowanie relacji w rodzinie.

 

4. Świętowanie

Tu świętowanie możemy rozumieć jako duchową praktykę – tak zachęcają Sue i Tim Muldoon, autorzy książki „Odzyskać czas dla rodziny”. Chodzi bowiem o to, aby po prostu „zawiesić zwykłe wymogi codziennego życia i cieszyć się wzajemną dobrocią”. To kolejna z form rodzinnej ascezy – trzeba porzucić użyteczność, produktywność, przeliczenie wartości pieniężnej czasu i po prostu tracić go na bycie razem. W sumie to taka lokata długoterminowa – skutki zobaczymy za kilka lat.

*Cytaty pochodzą z książki „Odzyskać czas dla rodziny”, Sue i Tim Muldoon, Wydawnictwo Zacheusz, Cieszyn 2018

www.aleteia.org