Historie pięciu niezwykłych kobiet – matek świętych

Opublikowano: 27 sierpnia 2019 r.

Dziś Kościół wspomina św. Monikę. Latami żarliwie modliła się o nawrócenie swojego syna – św. Augustyna z Hippony.

1. Święta Monika, mama św. Augustyna

Święty Augustyn z Hippony, wielki teolog i filozof, ojciec i doktor Kościoła, długo był poganinem i prowadził grzeszne życie. Nawrócił się dopiero w 387 roku, kiedy miał już 33 lata. Tę przemianę duchową syna z wielką radością przyjęła jego matka, święta Monika, gorliwa katoliczka. Kiedy kilka miesięcy później zachorowała na febrę i umierała, dziękowała Bogu, że wysłuchał jej próśb związanych z synem.

W swoich „Wyznaniach” św. Augustyn pisał później: „Matka powiedziała mi – z największym spokojem, z taką pogodą, jaką daje zupełna ufność – iż wierzy, że zanim odejdzie z tego świata, ujrzy mnie wierzącym katolikiem. Tyle do mnie rzekła. Do Ciebie zaś, który zdrojem jesteś miłosierdzia, jeszcze goręcej się modliła, płacząc, prosiła, abyś jak najrychlej wspomógł mnie i rozświetlił moje ciemności Twoim światłem”.

Monika urodziła Augustyna w wieku 23 lat. Miała jeszcze jednego syna Nawigiusza oraz córkę Perpetuę. Modliła się i za dzieci, i za swego męża. Ten przyjął chrzest przed śmiercią w 371 r. Augustyn z kolei chrzest przyjął w wieku 33 lat. „Niemożliwe jest, aby syn, za którego wylane zostało tak wiele łez, mógł pójść na zatracenie” – powiedział wcześniej przejętej grzesznym życiem Augustyna mamie biskup Mediolanu Ambroży, również późniejszy święty.

2. Święta Zelia Martin, mama św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Zelia Martin i jej mąż, Ludwik zostali kanonizowani przez papieża Franciszka w październiku 2015 roku.

„Moi rodzice byli bardziej godni nieba niż ziemi” – pisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Zdaje się jednak, że państwo Martin nie uważali się za chodzące ideały. „Chciałabym być świętą, tylko nie wiem, z którego końca do tego się zabrać. Jest tyle do zrobienia, a ja ograniczam się tylko do pragnień” – pisała Zelia w liście do córki Pauliny.

Zelia urodziła się w 1831 r. Pochodziła z rodziny żołnierza napoleońskiego, późniejszego żandarma. W rodzinnym domu nie mogła liczyć na zrozumienie ze strony matki. Oparcie znalazła w starszej siostrze, która była zakonnicą w klasztorze wizytek. Zelia też pragnęła zostać siostrą zakonną. Podobno jeszcze w dniu ślubu płakała pod murem klasztoru. Wcześniej jednak przełożona sióstr św. Wincentego à Paulo odwiodła ją od zamiaru wstąpienia do zakonu. 20-letnia kobieta pod wpływem usłyszanego na modlitwie wewnętrznego głosu założyła firmę koronczarską, zatrudniała pracownice i – jak to się dziś mówi – osiągnęła sukces w biznesie. Ceną za to była praca tak ciężka, że Zelia pisała w jednym z listów: „Jestem zupełną niewolnicą z powodu ciągłych zamówień”.

Gdy Zelia miała 27 lat, poznała nieco starszego Ludwika Martin. „To ten, którego przygotowałem dla ciebie” – usłyszała wewnętrzny głos. Ludwik też chciał zostać zakonnikiem (w alpejskim klasztorze), ale na przeszkodzie stanął brak odpowiedniego wykształcenia. Chciał je uzupełnić, ale mu się nie udało. Został cenionym jubilerem i zegarmistrzem. Pobrali się po 3 miesiącach znajomości. „Mąż mój – to święty człowiek. Życzyłabym wszystkim kobietom takich mężów” – pisała Zelia, a innym razem zwierzała się mężowi w liście: „Jestem dziś tak szczęśliwa, że Cię wkrótce zobaczę, iż nie mogę dziś pracować”.

3. Marianna Popiełuszko, mama bł. ks. Jerzego Popiełuszko

Marianna Popiełuszko może być przykładem dla wielu i w wielu sprawach: jak mądrze kochać i wychowywać dzieci, jak przebaczać innym i jak zawierzać swoje życie Bogu. We wspomnieniach osób, które znały Mariannę Popiełuszko, powtarzają się słowa: silna, głęboko wierząca, pobożna, życiowo mądra. Ja również tak ją zapamiętałam, gdy dwukrotnie odwiedziłam w Okopach, gdzie mieszkała od 1942 roku, od ślubu z Władysławem Popiełuszką. Mówiła niewiele, ale nigdy nie były to zdania puste. Sens nadawały im doświadczenie życia, z jego krzyżami, i głęboka wrodzona świadomość religijna.

W domu Popiełuszków na pierwszym miejscu zawsze był Bóg. I modlitwa, która wyznaczała rytm dnia, tak jak pory roku i kalendarz liturgiczny rytm całego roku. Rodzina codziennie odmawiała Różaniec, zawsze prowadzony przez matkę. W środę odmawiano Litanię do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, w piątek Litanię do Serca Jezusowego, w sobotę Litanię do Matki Boskiej Częstochowskiej. W maju odprawiano w domu nabożeństwo maryjne, w czerwcu – do Serca Jezusowego, w październiku – różańcowe. Matka śpiewała godzinki i „Anioł Pański”. Cieszyła się, widząc, że w Alku rośnie powołanie kapłańskie. Choć gdy po szkole podstawowej chciał wstąpić do franciszkanów w Niepokalanowie, powstrzymała go, mówiąc, że jeszcze za wcześnie na tak poważną decyzję. Martwiła się z powodu jego wątłego zdrowia, ale nie zabraniała, gdy dzień w dzień przed rozpoczęciem lekcji szedł cztery i pół kilometra przez pola i las, by służyć do Mszy św. Kiedy nauczycielka języka rosyjskiego ostrzegała, że Alek może mieć obniżoną ocenę ze sprawowania, gdyż zbyt często przesiaduje w kościele na Różańcu, odpowiedziała jej stanowczo: „Jest wolność wyznania. Każdy jak chce, tak żyje”.

4. Święta Brygida Szwedzka, mama św. Katarzyny Szwedzkiej

Żyła w latach 1303-1373. Była jedną z najwybitniejszych postaci Kościoła, świętych i mistyczek swoich czasów. W 1999 r. papież Jan Paweł II ogłosił ją patronką Europy, wraz ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Benedyktą od Krzyża (Edytą Stein). Również Szwecja uważa św. Brygidę za swoją patronkę.

– Brygida może stać się dla współczesnych kobiet zachętą do odgrywania pierwszorzędnej roli w społeczeństwie, które będzie otaczać szacunkiem jej godność i pozwoli jej na równi z mężczyzną brać udział w wypełnianiu Bożego planu w odniesieniu do ludzkości – pisał w 2002 r. papież Jan Paweł II w specjalnym przesłaniu do przełożonej generalnej Zakonu Najświętszego Zbawiciela Świętej Brygidy, matki Tekli Famiglietti z okazji rozpoczęcia uroczystości 700. rocznicy urodzin św. Brygidy.

Święta Brygida pochodziła z zamożnej rodziny szwedzkiej z Finstad koło Uppsali. Już wcześnie zauważono, że była inna niż jej rówieśnicy. Kiedy miała siedem lat, ukazał się jej Matka Boska, która ukoronowała ją złotą koroną. W rok później miała następną wizję, w której ukazał się jej ukrzyżowany Jezus. Chociaż od najmłodszych lat odznaczała się głęboką wiarą i marzyła o wstąpieniu do klasztoru, to jednak w wieku 14 lat, jak to często zdarzało się wówczas w rodach możnowładców, została żoną syna gubernatora Ulfa Gudmarssona. Miała z nim ośmioro dzieci, a jedną z jej córek była inna późniejsza wybitna święta średniowiecza – Katarzyna Szwedzka.

Po kilkuletnim pobycie na dworze królewskim, w 1341 r. pielgrzymowała do Santiago de Compostela z mężem, który w drodze powrotnej zachorował, po czym wstąpił do cystersów, gdzie po kilku latach zmarł. Brygida osiadła wówczas w domu zakonnym, związanym z cystersami, gdzie prowadziła bardzo surowe życie ascetyczne.

5. Małgorzata Occhiena, mama św. Jana Bosko

Urodziła się 1 kwietnia 1788 roku w Capriglio, maleńkiej miejscowości na północy Włoch, którą dziś zamieszkuje niespełna 300 osób. Wyszła za mąż jako 24-latka za wdowca, Franciszka Bosko. Najpierw urodziła syna Józefa, dwa lata później na świat przyszedł Jan. Niedługo potem mąż Małgorzaty zmarł na zapalenie płuc. Niespełna trzydziestoletnia wdowa sama zaopiekowała się chorą teściową, pasierbem i dwójką synów. Jest osobą głębokiej wiary. Rodzina codziennie modli się, uczęszcza na Mszę. Małgorzata przygotowuje synów do pierwszej spowiedzi, do pierwszej Komunii św.

Kiedy w 1846 r. ks. Bosko ciężko zachorował, jego mama przyjeżdża do Turynu. Tam do końca życia wspiera syna w jego dziele pomocy młodzieży.

W 1995 r. rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny.

www.gosc.pl