Mini poradnik, jak przetrwać w domowym przedszkolu

Opublikowano: 20 kwietnia 2020 r.

Jak przetrwać z dziećmi w domu 24h na dobę, kiedy nie jesteśmy szczęśliwcami posiadającymi swoje podwórko i chcąc nie chcąc jesteśmy zmuszeni wymyślać dzieciom aktywność „domową” przez wiele godzin? Czas uruchomić wyobraźnię.

Przymusowo wszyscy rodzice znaleźli się teraz w domowym nauczaniu. I choć przebywanie z dziećmi w domu, kiedy nie trzeba się nigdzie spieszyć, a czasu dla siebie mamy pod dostatkiem, jest dla rodzinnych relacji dobrą  sprawą, to jednak dla wielu ten czas jest naprawdę trudny.

Jak przetrwać z dziećmi w domu 24h na dobę, kiedy nie jesteśmy szczęśliwcami posiadającymi swoje podwórko i chcąc nie chcąc jesteśmy zmuszeni wymyślać dzieciom aktywność „domową” przez wiele godzin? Czas uruchomić wyobraźnię.

W naszej rodzinie (dzieci – same przedszkolaki i zerówka) mamy kilka patentów, które być może są oczywiste, ale to właściwie od nas, rodziców, zależy, jak je podać dzieciom w ciekawy sposób. Kawałek kartonu, drukarka i internet potrafią zdziałać cuda. Każde dziecko jest także inne. Jedne potrafią godzinami wycinać nożyczkami coraz to nowe stwory, inne nie tkną kredek, za to uwielbiają gry logiczne. Trzeba poznawać pasje swojego dziecka i za nimi podążać. A z czego wybierać? Zaczynamy nasz mini poradnik.

Trzeba poznawać pasje swojego dziecka i za nimi podążać.

Odkryj w sobie artystę

Jeśli twoje dziecko lubi rysowanie, malowanie wycinanie, masz szczęście. Czasem wystarczy przygotować odpowiednie materiały i dziecka nie ma nawet na godzinę, czy dwie. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze jest dawać dzieciom wolność i wsłuchiwać się w ich pomysły. Sami przerabialiśmy już w ostatnim czasie domową lekcję plastyki, kiedy dzieci same  wymyśliły, że stworzą sobie szkołę.

Ustawiły w salonie krzesła jedno obok drugiego, tworząc z siedzenia mini biurko, dla każdego ułożyły na nich kartki papieru i kredki. Czasem frajdą jest sama zmiana miejsca, niekoniecznie takie jak na co dzień rysowanie na swoim biurku. Może dałoby się przygotować sobie miejsce do rysowania na parapecie i tworzyć obrazy zza okna albo ustawić sobie domową „martwą naturę” i pobawić się w prawdziwego artystę?

Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze jest dawać dzieciom wolność i wsłuchiwać się w ich pomysły.

Cuda mogą zdziałać też farby. Najlepiej w dużych ilościach. My kupujemy takie sprzedawane w tubach po 500 ml. Całą podłogę w pokoju dziecięcym wykładamy papierem, farby wylewamy na talerzyki. I więcej naszym dzieciom już nie trzeba.  Wszystkie chwyty dozwolone. Można malować rękami, odbijać ślady stóp, świetnie sprawdzają się pędzle różne grubości, także takie większe, które zostały tacie po malowaniu pokoju. Można też wykorzystać pokrojoną na kawałki gąbkę, czy znane z dzieciństwa pieczątki z ziemniaka. Sukces tkwi też w dużej ilości papieru. Im większy format, tym lepiej (może zostały nam w domu jakieś papiery, w które opakowane były paczki, cała masa papieru, czasem w rozmiarze XXL?).

Nasze osobiste odkrycie to karton. Nasze dzieci uwielbiają zakupy przez internet. Najlepiej, kiedy przychodzi jakiś sprzęt AGD. To bowiem oznacza ogromne pudełko i dużo kartonu. Dzieci są przeszczęśliwe. Więc zachęcam, poszukajmy, może mamy w piwnicy jakieś stare pudełka. Na naszym domowym terenie wygląda to tak, że duże kartonowe pudełka na początku służą za różnego rodzaju domki, namioty, bazy, samochody i rakiety kosmiczne, albo po prostu stają się skrzynią na skarby (czyli na ulubione zabawki, albo podkradzione z kuchni durszlaki, wałki i foremki do wycinania ciastek, tak czasem trudno się nadziwić, co w oczach dziecka staje się skarbem).

Kiedy pudła już są nieco zdewastowane, czas na wycinanie. Tu pole do popisu też jest szerokie. Kiedy piszę ten tekst, moje dzieci w pokoju obok serfują po podłodze na własnoręcznie wyciętych z kartonu deskach serfingowych.  Można też tworzyć kartonowe tarcze, miecze, rycerskie herby albo i sprzęty takie jak: laptopy, tablety czy telefony komórkowe. I tu też wyobraźnia dziecięca jest nieograniczona.

Zagrajmy

Kolejnym workiem z pomysłami są gry. I tu warto zaglądnąć na półki z nowościami, bo gier dla dzieci jest teraz naprawdę masa.  I to zarówno planszówki w pięknej szacie graficznej, gry z pytaniami i odpowiedziami typu „30 sekund” czy gry na spostrzegawczość jak Dobble. Warto też wracać do gier naszego dzieciństwa jak „mastermind”, stare dobre „memo”, bierki czy po prostu gry karciane.

Naszym osobistym odkryciem jest gra, którą zrobiliśmy z dziećmi sami. Wykorzystaliśmy udostępnioną darmowo w internecie grę gotową do wydrukowania. Dzieci miały za zadanie ją pokolorować i skleić. Z taką zrobioną samodzielnie grą zabawa jest nawet jeszcze lepsza, bo dłuższa. Nasi artyści nie poprzestali tylko na jednej wersji gry, którą im zaproponowaliśmy, ale rozpoczęli tworzenie własnej, co też zapełniło im czas na kolejne popołudnie. Tym samym sposobem można zrobić domowe puzzle, wykorzystując obrazki ze zniszczonej książki albo wydruk z internetu, który wystarczy nakleić na tekturze i wyciąć.

To, co dzieci uwielbiają, to też gra, ale na instrumentach. Wspaniale jak rodzice sami muzykują i mogą po prostu z dzieciakami pośpiewać przy gitarze albo zagrać na innych instrumentach. Ale nawet jeśli nie jesteśmy zawodowymi  muzykami, potrafimy na własny użytek zrobić z rolek po papierze toaletowym i balonów wspaniałe grzechotki, a z garnków i drewnianej łyżki, zestaw perkusyjny. Może znajdą się gdzieś wśród zabawek cymbałki albo flet. I już mamy super możliwości do gry.

Warto czasem puścić sobie podkład muzyczny i w jego rytm tworzyć własną improwizację albo po prostu urządzić z dzieckiem domową dyskotekę. Zabawa będzie gwarantowana. Podpowiedzi można też szukać, podążając za twórcami programu Music Together propagujących rodzinne muzykowanie.

Pomocnicy

Pomysły na wspólną zabawę można mnożyć. Na naszej liście są oczywiście książki, książki, dużo książek, słuchanie audiobooków,  układanie klocków, domowe sadzenie roślinek (ten znany nam wszystkim z podstawówki eksperyment z fasolą, to w naszym domu absolutny hit) albo szycie dla lalek. Pozostaje jednak pytanie, jak poświęcić dziecku tyle czasu, kiedy trzeba przecież jeszcze coś ugotować, naczynia piętrzą się w zlewie, a i pralka też czeka w kolejne na załadowanie?

Można te wszystkie rzeczy zacząć robić z dziećmi. Szczególnie maluchom ogromną frajdę sprawia wkładanie i wyciąganie prania z pralki, opróżnianie zmywarki czy jeszcze lepiej, ręczne mycie naczyń. Na tej samej liście może się znaleźć podlewanie kwiatków czy wyznaczenie dzieciom jakiejś konkretnej pracy, którą mają wykonać samodzielnie, np. mycie ściereczką drzwi albo szafki (przy okazji będziemy czuć, że włączamy się w tak ciekawy nurt pedagogiki Montessori).

Jak poświęcić dziecku tyle czasu, kiedy trzeba przecież jeszcze coś ugotować, naczynia piętrzą się w zlewie, a i pralka też czeka w kolejne na załadowanie?

Na przykładzie moich dzieci wiem, że nie ma lepszej zabawy niż gotowanie z mamą. I to zarówno dla chłopaków, jak i dla dziewczynek. Wystarczy dać deseczkę, by dziecko kroiło ziemniaki (oczywiście odpowiednimi narzędziami!), czy pomagało nam dolewać albo dosypywać różne produkty. Wiadomo, każda taka praca wykonywana z dzieckiem oznacza dwa razy więcej bałaganu, dwa razy więcej zamieszania  i wszystko zajmuje dużo więcej czasu. Pocieszające jest jednak to, że dzieci mamy wtedy na oku i nic w tym czasie nie nabroją.

***

Prawda jest taka, że przebywanie z dziećmi 24 h na dobę, to po prostu ogromny sprawdzian naszej cierpliwości, walki ze zmęczeniem, frustracją i opanowywaniem swoich emocji. Rano czasem potrzebna jest melisa albo kilka aktów strzelistych, by jakoś przetrwać cały dzień. Wieczorem po prostu czasem pada się na twarz. Ale na pewno każdy rodzic ma swoje małe radości, kiedy patrzy, jak jego dziecko wpadnie samo na jakiś pomysł albo zgodnie z rodzeństwem wymyśli wspólną zabawę. Wtedy można się delektować chwilami ciszy.

www.deon.pl