Popatrzeć w oczy eutanazji - ciężko chory Polak umiera w angielskim szpitalu z głodu i pragnienia

Opublikowano: 20 stycznia 2021 r.

Angielski sędzia Sądu Rodzinnego uznał, że decyzja o odłączeniu ciężko chorego Polaka, o inicjałach R.S., od pokarmu i wody leży w jego najlepszym interesie. Krótko mówiąc ma jak najszybciej umrzeć i przestać sprawiać kłopoty i koszty. Pacjent jest zarówno obywatelem Polski, jak i Wielkiej Brytanii, gdzie ożenił się i mieszkał przez wiele lat.

R.S. doznał długotrwałego zatrzymania akcji serca, co spowodowało poważne zmiany w jego mózgu. Od miesiąca przebywa w szpitalu w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii. Nie znajduje się jednak ani w stanie śpiączki, ani wegetatywnym, gdyż oddycha samodzielnie, otwiera oczy, płacze i robi wrażenie, że rozumie, co się do niego mówi, chociaż nie jest w stanie zareagować.

Stosunkowo szybko angielski szpital złożył wniosek do sądu o odłączenie pacjenta od żywienia i pojenia. Żona, która pozostaje w konflikcie z jego biologiczną rodziną w Polsce, poparła eutanazję, dzieci również. Walkę o jego życie podjęła matka i siostry.

Nic nie pomogły działania wynajętego angielskiego adwokata oraz interwencje dyplomatyczne ze strony Polski. Ta walka w sądach spowodowała jednak, że trzykrotnie odłączano Polaka od aparatury, a po kilku dniach ponownie ją podłączano. Obecnie od czwartku R.S. jest odłączony od pokarmu i wody. Należy się spodziewać, że może umrzeć w każdej chwili lub w najbliższym czasie.

Przy okazji obnażona została bezwzględna prawda o podejściu brytyjskiego sądu do sprawy eutanazji oraz o traktowaniu Polski i jej przedstawicieli. Brytyjski sąd obradował za każdym razem w tym samym składzie! Prowadzący tę sprawę sędzia był za eutanazją i nie przyjmował ani argumentów, ani świadków ze strony polskiej rodziny. Przede wszystkim odmówił wydania R.S. i przewiezienia go do Polski, gdzie zgodnie z oświadczeniem polskiego rządu, miał otrzymać bezpłatne leczenie w szpitalu MSWIA. Także fundacja Ewy Błaszczyk Akogo? zadeklarowała przyjęcie pacjenta. Jak wiadomo ma ona wiele sukcesów w wyprowadzaniu chorych ze śpiączki, czyli ze stanu poważniejszego niż sytuacja R.S. Prowadzi także profesjonalną rehabilitację dla tak ciężko chorych osób. Przypadek ten ukazuje, że jest to działalność wyjątkowa w porównaniu do praktyki krajów Europy Zachodniej.

Minister Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau zapewnił, że MSZ trzykrotnie wystąpiło z wnioskiem wspierającym skargę polskiej rodziny chorego, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek w bardzo osobistym liście zwróciła się do spikera Izby Gmin. Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Krzysztof Szczerski, spotkał się z ambasadorem Wielkiej Brytanii w Polsce. Po spotkaniu stwierdził, że rozmowa była bardzo trudna.

Brytyjski sędzia odmówił wydania pacjenta i jego transportu do Polski twierdząc, że nie jest to w jego najlepszym interesie, gdyż w czasie podróży może umrzeć! Argumentacja ta jest zupełnie nielogiczna, wręcz absurdalna, gdyż skazanie pacjenta na śmierć z głodu i pragnienia w angielskim szpitalu została przez niego uznana za korzystniejszą dla R.S. niż profesjonalna próba jego dalszego leczenia i rehabilitacji. Można odnieść wrażenie, że uratowanie R.S. przez Polaków stałoby się niebezpiecznym precedensem dla brytyjskiego szpitala i praktyki sądowej.

Do skandalicznego traktowania obywatela Polski należy dołączyć wydany przez tego samego sędziego zakaz kontaktu z nim polskiego konsula generalnego w Wielkiej Brytanii. Prawnik rodziny chorego, James Bogle, powoływał się na artykuł 36 Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach konsularnych z 1963 roku. Zgodnie z nią„urzędnicy konsularni mogą swobodnie porozumiewać się z obywatelami państwa wysyłającego i mieć do nich dostęp” (36 a), aby sprawdzić czy są właściwie traktowani. Nic to jednak nie dało!

Nie zezwolono także na zbadanie pacjenta przez niezależnych, polskich lekarzy specjalistów, jakby byli niekompetentnymi intruzami, jedynie zmotywowanymi ideologicznie. Opinia angielskiego lekarza neurologa Patricka Pullicino została uznana za stronniczą, ponieważ jest on także księdzem katolickim (sic!). Innych lekarzy nie dopuszczono do pacjenta, a także zabroniono badania zdalnego przy pomocy obrazu na żywo przekazywanego przez Internet. Filmów wykonanych przez rodzinę pokazujących jak R.S. płacze i mruga oczami nie przyjęto jako materiału dowodowego, gdyż zostały wykonane bez zgody szpitala. To także uznano za nie w interesie pacjenta. Nie przeprowadzono dalszych badań i nie kontynuowano leczenia, podjęto jedynie opiekę paliatywną i podano środki przeciwbólowe.

Żona chorego R.S. oskarżyła jego rodzinę biologiczną o udzielanie wywiadów na żywo i pokazywanie zdjęć ich dzieci w polskiej telewizji. Tożsamość R.S., jego żony, dzieci, rodzin biologicznych i lekarzy są w Wielkiej Brytanii chronione tzw. prawem o nakazie przejrzystości. Porządek ten został naruszony przez szereg osób i publikacji w Polsce. Materiał filmowy pokazujący R.S. został opublikowany w mediach społecznościowych oraz w polskiej telewizji. Sędzia stwierdził, że publikacja tych nagrań wideo była „szczególnie niepokojąca” i „absolutnie się tym brzydzi”. Wskazał, że będzie surowo traktował naruszenia porządku publicznego. W Wielkiej Brytanii za obrazę sądu grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat.

Przypadek ten stał się głośny i wyraźnie pokazał różnice kulturowe między Wielką Brytanią a Polską. W Anglii zaprzestanie nawadniania i odżywiania pacjenta z przedłużającymi się zaburzeniami świadomości i przewidywaniem, że umrze, nie jest traktowane jako bierna eutanazja. Jednak w Polsce ta sama praktyka jest uważana za barbarzyńską. Argument, że każdy człowiek jest skazany na śmierć po odstawieniu karmienia i pojenia, w ogóle nie jest prezentowany angielskiej opinii publicznej. Komentarze na ten temat ukazujące się w Wielkiej Brytanii ostro atakują Polskę.

Sprawa ta powinna być dzwonkiem alarmowym dla Polaków, którzy wreszcie mają szansę zobaczyć, w jaki sposób traktuje się chorego w krajach, gdzie w mniejszym kub większym stopniu, zalegalizowana jest eutanazja pod pretekstem działania w najlepszym interesie pacjenta. Jak widać zagłodzenie chorego można traktować jako tzw. dobrą śmierć.

W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź Wandy Nowickiej, znanej aktywistki proaborcyjnej z Ruchu Palikota, która w czasie Strajku Kobiet powiedziała: Czas, żeby mówić o eutanazji. Eutanazja powinna być jednym z praw ludzi, którzy powinni mieć możliwość zadecydowania o końcu swojego życia. I dodała, że Polska wreszcie powinna dołączyć do krajów cywilizowanych.

Katastrofalna sytuacja pacjenta R.S. w angielskim szpitalu powinna skłonić Polaków do refleksji, czym w rzeczywistości jest eutanazja i jakie jest jej prawdziwe oblicze.

Teraz w czasie pandemii, gdy wiele osób więcej przebywa w domu i jest trochę czasu na lekturę, proponujemy znakomitą książkę dr. Jacka Willke, pt. Życie czy śmierć – stare i nowe tajemnice eutanazji.

Można ją bezpłatnie pobrać w postaci e-booka TUTAJ

Źródło: Life Site News/TVP INFO/Dziennik.pl, opracowanie własne – 19 stycznia 2021 r.

www.hli.org.pl