Święty Józef – strażnik rodziny. A jak się ma dziś Ojcostwo?

Opublikowano: 19 marca 2021 r.

Być ojcem oznacza podjąć odpowiedzialność za rodzinę jako całość, ale też za każdą z osób w tej rodzinie. Święty Józef z tego zadania wywiązał się znakomicie. Jeśli Bóg chciał, aby Jego Syn miał też ojca ziemskiego, to dlatego, że był on potrzebny do Jego prawidłowego rozwoju.

Mój drugi w kolejności syn, Randy, ma osiem lat i mamy z nim parę problemów. Nie są to wielkie problemy. Jest po dziecinnemu niechlujny, zostawia na podłodze ubrania i zabawki i trzeba mu ciągle przypominać, żeby je po sobie zbierał. Ma też niezły charakterek, chyba najsilniejszy w rodzinie. Często jest wobec swojego rodzeństwa niemiły, wręcz agresywny. Spędzam niezliczone godziny na przypominaniu mu o odkładaniu rzeczy na miejsce i o tym, że musi przepraszać innych za swoją impulsywną bezmyślność. Muszę przyznać, że przez ostatnich parę lat zrobił całkiem spore postępy. Ma oczywiście swoje lepsze i gorsze momenty, czasami się zapomina, ale generalnie zmierza ku dojrzałej samokontroli. Zachowanie Randy’ego jest męczące – doprowadza mnie i moją żonę do zniecierpliwienia i gniewu. Ale nie mogę się poddać, więc za każdym razem zwracam mu uwagę.

Dlaczego bałaganiarstwo jest takie złe?

Historia powyższa została zaczerpnięta z niedawno wydanej książki Jamesa Stensona „Ojciec – strażnik rodziny” – niezwykle inspirującej pozycji, której autorem jest doświadczony wychowawca i dyrektor szkół dla chłopców w Stanach Zjednoczonych. Refleksje i przykłady, które autor w niej podaje, wydają się szczególnie aktualne w roku, który papież Franciszek poświęcił św. Józefowi, a którego uroczystość będziemy przeżywać już wkrótce.

W tym miejscu Czytelnik może słusznie zapytać, co powyższy fragment ma wspólnego z czcigodnym patriarchą? Zanim spróbujemy na nie odpowiedzieć, przeczytajmy dokończenie tej historii. Curtis, ojciec Randy’ego pisze:

Co daje mi motywację? Kiedyś Randy będzie miał żonę. Jeśli do tego czasu pozostanie egoistycznym, bezmyślnym flejtuchem, jego małżeństwo się rozpadnie. Chociaż my – jako rodzice – moglibyśmy tolerować jego agresywne wybuchy, jego żona nie będzie ich tolerowała. Może go po prostu zostawić i – decyzją sądu – zabrać ze sobą nasze wnuki. Ta myśl przeraża mnie i motywuje do działania, do korygowania zachowania mojego syna, póki jeszcze mam na to szansę. Mówiąc brutalnie: Randy potrzebuje radykalnej zmiany nastawienia do życia, zanim się ożeni – nie poddam się, dopóki do tego nie dojdziemy.

Kiedyś Randy będzie miał żonę. Jeśli do tego czasu pozostanie egoistycznym, bezmyślnym flejtuchem, jego małżeństwo się rozpadnie.

Z pewnością wyzwania wychowawcze jakie stały przed Curtisem różnią się znacznie od wyzwań, które miał św. Józef. Łączy ich jedno. Byli zdeterminowani, aby wypełnić swoją rolę, którą znakomicie oddaje tytuł książki Stensona. Wskazuje on zadania ojca i podpowiada sposoby ich realizacji. Św. Józef zaś może dodać siły wszystkim mężom i ojcom, którzy będą mieli odwagę podjąć się tego niełatwego zadania.

Mężczyzna, który broni

Święty Józef jest nam bardzo bliski, chętnie praktykujemy mało znane w Polsce nabożeństwo jego siedmiu smutków i siedmiu radości, które pokazuje, że w jego życiu przeplatały się momenty bardzo radosne z momentami trudnymi – mówi Janusz Wardak, mąż Anny, z którą ma dziesięcioro dzieci. Wspólnie prowadzą Wydawnictwo Wardakowie, które opublikowało książkę Stensona. – Podchodził do życia bardzo po męsku: nie za dużo mówił (Ewangelie nie odnotowują ani jednego jego słowa), tylko działał. W trudnych momentach brał odpowiedzialność za swoją rodzinę i stawiał czoło wyzwaniom. Z każdej z tych sytuacji potrafił wyprowadzić rodzinę na prostą. Był klasycznym strażnikiem rodziny i ratował ją przed niebezpieczeństwami, szczególnie wtedy, gdy trzeba było się chronić przed siepaczami Heroda.

Janusz Wardak zwraca uwagę, że dzisiaj ta rola ojca nie jest tak bardzo podkreślana, bo – przynajmniej w naszej strefie kulturowej – większość zagrożeń jest albo niewidoczna albo nie uświadomiona.

Wydaje się, że jednym z większych wyzwań dla ojców jest ich zauważenie i właściwa reakcja – dodaje. – I dlatego wydaliśmy tę książkę.

Ojcostwo w dłuższej perspektywie

Ojciec Randy’ego to jeden z wielu jej bohaterów, którzy potrafili spojrzeć na siebie i swoje dzieci w dłuższej perspektywie. Dość często jednak bywa tak – zauważa J. Wardak – że problemy narastają powoli. I nagle okazuje się, że robi się niebezpiecznie, lecz już jest za późno. Dlatego bycie strażnikiem dzisiaj jest trudniejsze, ponieważ trzeba być aktywnym i zauważyć, kiedy ja jako ojciec muszę wkroczyć.

Mocną stroną mężczyzny jest umiejętność myślenia strategicznego, przewidywania przyszłych skutków aktualnych działań.

Mocną stroną mężczyzny jest umiejętność myślenia strategicznego, przewidywania przyszłych skutków aktualnych działań. Wykorzystał ją David, ojciec dwóch córek i jednego syna. Kiedyś, odwożąc syna na obóz przysłuchiwał się chcąc nie chcąc jego rozmowie z kolegami.

Rozmawiali o grach komputerowych, filmach, programach telewizyjnych i o różnych celebrytach. (…) Trochę popisując się przed sobą nawzajem, szczegółowo opisywali fabułę niedawno obejrzanych filmów i programów, nie pomijając sytuacji o zabarwieniu seksualnym. Omówili też „momenty”, które mieli okazję zaobserwować w teledyskach. Rozmawiali nawet o koleżankach z klasy, momentami szepcząc, po czym wybuchając głośnym chichotem. Nie jestem człowiekiem pruderyjnym. Pamiętam, jakie rozmowy prowadzą ze sobą młodzi mężczyźni – sam byłem kiedyś jednym z nich. Ale w wieku jedenastu lat? I to przez cztery bite godziny? Co się tu w ogóle dzieje? Co z rozmawianiem o sporcie i o meczach? Czy te dzieciaki w nic już nie grają oprócz gier wideo? Skąd mają tyle czasu na oglądanie telewizji? Czy one robią cokolwiek poza siedzeniem i gapieniem się ekran telewizora lub komputera? (Koledzy Robby’ego – jak zauważyłem – należeli do tych raczej pulchniejszych. Nie grubych, ale zaokrąglonych i miękkich tam, gdzie powinny być ich mięśnie). To wszystko dało mi wiele do myślenia.

David postawił sobie także inne pytania:

Co stanie się z Robbym, jeśli dalej będzie dorastał w takiej atmosferze – jeśli osiągnie wiek osiemnastu czy dwudziestu lat, a jego podejście do życia nie ulegnie zmianie, i dalej będzie patrzył na życie wyłącznie w kategoriach możliwości rozrywki? W jakim wieku jego codzienne życie powinno zacząć obejmować również element pracy? Gdzie i w jaki sposób winien się dowiedzieć, że duża część zadowolenia z życia płynie z poważnych osiągnięć, dobrze wykonanej pracy i wykorzystywania własnych możliwości dla dobra innych ludzi?

Tamten wyjazd okazał się kompletną klapą, ale od tego dnia Dawid zaczął wypracowywać zmiany w rodzinie. Zaczął od samego siebie: wziąłem w karby telewizję i schowałem większość gier komputerowych. „Zacząłem powierzać Robby’emu obowiązki domowe i nadzorowałem ich wypełnianie. Zaczęliśmy we dwóch grać w szachy. Dużo uważniej sprawdzałem jego prace szkolne; czasem kazałem mu je robić jeszcze raz. Zaczęliśmy biegać i grać w piłkę ręczną. Zabierałem go do pracy w weekendy – bardzo mu się to podobało. Zmuszałem się do tego, by znaleźć czas na robienie czegoś razem. Ku mojemu zdumieniu, on bardzo tego wyczekiwał…”

Ojciec (podobnie jak matka) jest nie do zastąpienia

– Być ojcem oznacza podjąć odpowiedzialność  za rodzinę jako całość, ale też za każdą z osób w tej rodzinie – mówi Janusz Wardak. – W przypadku dziecka chodzi o zatroszczenie się o jego właściwy rozwój. Święty Józef z tego zadania wywiązał się znakomicie nie tylko dlatego, że zajmował się jedynym w historii ludzkości takim Dzieckiem. On uczył Jezusa jak pracować, przekazywał wiedzę i umiejętności, jak to ujął papież Franciszek w modlitwie do św. Józefa: z Tobą Chrystus stał się człowiekiem. Jeśli Bóg chciał, aby Jego Syn miał też ojca ziemskiego, to dlatego, że był on potrzebny do Jego prawidłowego rozwoju. Tymczasem dziś mówi się mało, albo nic o tym, że w pewnych zadaniach wychowawczych ojciec jest nie do zastąpienia. Jeżeli on nie wypełnia swojej roli, to powstaje bolesna luka, która jest widoczna w dorosłym życiu jego dzieci. W pracy stosunkowo łatwo możemy znaleźć kogoś, kto nas zastąpi, ale w byciu mężem i ojcem (tak samo żoną i matką) jesteśmy niezastąpieni – jeśli nas nie ma, to zawsze utworzy się jakaś próżnia. Można ją częściowo uzupełnić, ale będzie ona ciążyć.

Mąż, który kocha żonę

– Niesamowicie imponuje mi wzajemne zaufanie jakie okazywali sobie Maryja i Józef – mówi żona Janusza, Anna. – Przecież on wiedział, że Ona nie nosi jego dziecka, a chciał Ją chronić za wszelką cenę, nawet za cenę swojego dobrego imienia, co dla Izraelity było największą wartością. Nie chciał Jej zostawić, lecz w granicach tamtej kultury to było jedyne rozwiązanie, aby Ją ocalić. Dzięki interwencji anioła zrozumiał, że może z Nią dalej być i to była ogromna jego radość. Taki wzór jest potrzebny mężczyźnie, który ma pokusę, aby pozostawić kobietę samą na placu boju w wychowaniu dzieci, być może także dlatego, że tak sam został wychowany. U kobiety, która nie czuje oparcia w mężczyźnie pojawia się niepokój, przestaje mu ufać, a to prowadzi do kolejnych pęknięć, które odbijają się na dzieciach, bo fundamentem ich poczucia bezpieczeństwa jest jedność rodziców. Maryja musiała mieć niesłychane zaufanie do Józefa, jeśli poszła za nim w ciemno najpierw do Betlejem, gdy była w ciąży, a potem, gdy w środku nocy zerwał ją, aby uciekali do Egiptu.

Już od lat powtarzam mężczyznom, żeby uważnie słuchali i brali na poważnie to, co mówią do nich żony – pisze Stenson. – Kobieta ma naprawdę wyjątkową intuicję i jest szczególnie wrażliwa na potrzeby swoich dzieci, przez mężczyzn niejednokrotnie ignorowane. Czytając tę książkę, pewnie wielokrotnie będziesz miała ochotę podkreślić niektóre fragmenty, podejść do męża i powiedzieć: – Cokolwiek teraz robisz, przerwij i przeczytaj to! Jest jednak jeszcze jeden, znacznie ważniejszy, powód, dla którego zwracam się tu właśnie do ciebie, a mianowicie: Powodzenie twojego męża w roli ojca zależy od twojego wsparcia!

Jeżeli on będzie się trzymał zasad, które przedstawiłem w tej książce – zasad sformułowanych na podstawie doświadczenia innych mężczyzn – wyraźniej zobaczy swoją misję, dzięki czemu będzie w stanie lepiej wywiązywać się ze swej roli. Ty, jako żona, możesz wspierać ten postęp i utwierdzić go w nim. Musisz jednak przy tym pamiętać o kilku istotnych kwestiach. Po pierwsze, nie oczekuj, że będzie doskonały […]. Po drugie, nie oczekuj, że stanie się jak kobieta.[…] Nie przesadzaj z krytyką. Kwestionując jego kompetencje, zagrażasz męskiemu poczuciu własnej wartości – a to powoduje u niego gniew. (…) On potrzebuje z twojej strony cierpliwości, zrozumienia i częstej zachęty. Wreszcie: rób wszystko, żeby dzieci szanowały swojego ojca i jego autorytet.

– Józef nie zostawił Maryi – mówi A. Wardak. –  Kobiety pozbawione wsparcia mężczyzn wychowują kolejne pokolenia chłopców miękkich, mało męskich, mało odważnych, egoistycznych, nastawionych na szybką natychmiastową przyjemność.

– Dlatego niesłychanie istotna jest komunikacja między mężem i żoną oraz czas jej poświęcany – dodaje Janusz. – Prawdziwym wyzwaniem jest pewnie dostosowanie się do jej sposobu komunikacji, który jest bardziej emocjonalny i wielowątkowy, ale ten wysiłek przynosi efekty w postaci wzmocnienia więzi i budowy wzajemnego zaufania. Dość często możemy spotkać się dziś z przekazem skierowanym do rodziców, że poza karmieniem piersią między mamą i tatą nie ma różnic. Tymczasem one są i mogą być bardzo wzbogacające, jeśli nauczymy się porozumiewać i mieć dla siebie czas. Powinniśmy dążyć do tego, żeby być najlepszymi przyjaciółmi.

Mężczyzna pracujący

Maryja i Józef do zamożnych prawdopodobnie nie należeli, gdyż w świątyni składali ofiarę ubogich. Ale na pewno Józef był dobrym fachowcem, skoro pamiętano go w Nazarecie, gdy Jezus jako dojrzały mężczyzna tam nauczał. On sam dorastał obserwując, a potem pomagając ojcu w pracy. Dziś jest inaczej – dzieci nie mają możliwości zobaczenia, jak ich ojciec mierzy się z różnego rodzaju problemami i jak potrafi wypracowywać rozwiązania, które mają konkretny cel biznesowy – pisze Stenson. – Nie widzą, jak dzięki pracy codziennie kształtuje cnoty swojego charakteru takie jak: rozsądek, odpowiedzialność, wytrwałości, samokontrola, takt i duch współpracy. A to, czego dzieci nie zobaczą, tego nie zrozumieją. Co zamiast tego widzą dzieci? Zazwyczaj widzą, że tata idzie gdzieś rano i znika aż do wieczora. Widzą, że wieczory spędza głównie na rozrywce, włącznie z (niestety!) biernym oglądaniem telewizji. Rezultat jest prosty: dzieci nie doceniają swoich ojców. Dla nich jest po prostu bierną, mało atrakcyjną postacią – kimś, kto oddaje się wyłącznie rozrywce i odpoczynkowi. Tak wąskie i powierzchowne spojrzenie na życie ojca ma swoje daleko idące konsekwencje. Szanujemy ludzi głównie za ich siłę: fizyczną, umysłową, duchową, moralną, zaś brak możliwości podziwiania tej siły prowadzi do braku podstaw do szacunku. Ojcowie każdego dnia wykorzystują swoją mądrość i silną wolę w praktycznych działaniach, ale w jaki sposób ich dzieci mogą się o tym przekonać? Świat pracy taty jest dla dzieci równie odległy, jak druga strona księżyca.

Ojcowie każdego dnia wykorzystują swoją mądrość i silną wolę w praktycznych działaniach, ale w jaki sposób ich dzieci mogą się o tym przekonać? Świat pracy taty jest dla dzieci równie odległy, jak druga strona księżyca.

Co więcej, ojcowie przejęci swoją rolą żywicieli koncentrują się na pracy i pozostawiają sprawę wychowania, „wynagradzając” to dzieciom materialnie – zauważa J. Wardak. Rośnie zatem przekonanie, że najbardziej liczy się to, co się ma i gdy młody człowiek wchodzi w dorosłe życie, to przede wszystkim chce zabezpieczyć sobie dobre warunki. Stąd słyszymy: weźmiemy ślub, gdy będą pieniądze na wesele, albo – nie stać nas na dziecko.

Kłopot polega na tym, że w błędzie są osoby, które liczą, że rozwojem rodziny będzie można się zająć, gdy pokonane zostaną potrzeby materialne. Problem tkwi bowiem w naszym podejściu, a nie w obiektywnych trudnościach. Blokuje nas przekonanie, że najwięcej zależy od poziomu materialnego i to potem wpływa na całe życie rodzinne.

– Ojciec musi bronić przed ubóstwem – dodaje jego żona – ale powinien też chronić przed nędzą duchową, a ona rośnie, gdy w życie rodziny wkrada się materializm, a z nim pułapka konsumpcji. Coraz bardziej bronimy nasze dzieci przed z mierzeniem się z trudnościami i w ten sposób w życie wchodzą coraz bardziej rozpieszczeni mężczyźni.

J. Wardak: Stenson genialnie pisze, że na szczęście ojciec nie jest nie jest politykiem, który musi być co 4 lata wybrany w wyborach i nie musi zabiegać o popularność u swoich dzieci. Jego obowiązkiem jest między innymi nauczyć je pracować, dlatego powinien aktywnie wspomóc żonę w planowaniu i egzekwowaniu wykonania obowiązków domowych, a gdy to oznacza nawet pewną konfrontację z dziećmi, to jego obowiązkiem jest ją podjąć. Jeszcze ważniejszy jest jego pozytywny wysiłek.

Rady w tym zakresie są bardzo konkretne:

– Jeśli masz taką możliwość, zabierz dzieci na kilka godzin do pracy. Pozwól im przyglądać się, jak pracujesz.

– Jeżeli dzieci nie mają okazji przebywać z tobą, kiedy pracujesz, weź dzień wolny i zabierz je do swojego miejsca pracy.

– Jeśli nie możesz zabrać dzieci do pracy w tygodniu, zrób to w sobotę.

– Od czasu do czasu zabieraj pracę do domu (z umiarem).

– Pozwól dzieciom towarzyszyć ci w zajęciach wokół domu.

– Opowiadaj od czasu do czasu o tym, co dzieje się w twojej pracy (dobrym momentem na to jest wspólna kolacja).

Ostatnio mówi się coraz więcej o tym, że Dzień Ojca z 23 czerwca powinien zostać przeniesiony na 19 marca, czyli na uroczystość św. Józefa. Biorąc pod uwagę skalę wyzwań, jakie stają przed dzisiejszym ojcem, wydaje się to pomysł bardzo na czasie.


James Stenson
Ojciec. Strażnik Rodziny

W książce „Ojciec – strażnik rodziny” James Stenson przekonuje nas o tym, jak potężny i wyjątkowy jest wkład ojców w życie rodziny. Swoje doświadczenie autor czerpie z ponad dwudziestu lat pracy z rodzinami w szkołach dla chłopców, które pomagał założyć. Jako dyrektor miał on okazję blisko poznać setki rodzin – śledził ich życie rodzinne, obserwował, jak dzieci rozwijają się i dorastają, jak bardzo często – choć nie zawsze – odnoszą sukcesy.

www.stacja7.pl