Podsumowanie III Międzynarodowego Kongres dla Małżeństwa i Rodziny w Krakowie. Kolejny już w 2026 roku

Opublikowano: 26 listopada 2024 r.

III Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny odbywał się w dniach 13-15 listopada w Krakowie. Towarzyszyły mu słowa zmarłego w lutym 2023 r. prof. Stanisława Grygiela: „Rodzenie, a nie samotność, jest wpisane w bycie człowieka osobą”.

– Potrzeba nowego, prawdziwie chrześcijańskiego humanizmu i w nowym kontekście współczesności odczytania wołania Jana Pawła II z Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat 22 października 1978 r.: „Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. w kościele księży misjonarzy na Stradomiu w pierwszym dniu III Międzynarodowego Kongresu dla Małżeństwa i Rodziny w Krakowie.

W czasie pierwszej sesji plenarnej metropolita krakowski wygłosił referat zatytułowany „Tajemnica rodziny i ojcostwa w perspektywie antropologicznej”. Arcybiskup zwrócił za Emmanuelem Levinasem uwagę, że „bycie ojcem bynajmniej nie redukuje się do zapłodnienia kobiety i przyczynienia się do poczęcia dziecka”, ale ojcostwo ma wymiar metafizyczny, wprowadza w pewien „nieprzerwany ciąg czasu”. W tak rozumianym czasie, naznaczonym z jednej strony przemijaniem poszczególnych ludzi, a z drugiej strony ciągłością generacji, zawarta jest pewna nadzieja. – Czas wypełniony pojawianiem się coraz to nowych generacji w jakiejś mierze łagodzi ból przemijania i nieuniknionej śmierci. Jednakże ten czas musi być ponadto, jeśli prawdziwie chce być on czasem człowieka, wypełniany konkretną dobrocią, będącą jednoznaczną negacją wolności pojmowanej jako dowolność i kaprys. Ta dobroć jest kilkukierunkowa. Ma najpierw na uwadze właściwe rozumienie przez człowieka samego siebie, następnie odniesienie do życia, i na koniec, relację z drugim człowiekiem – wyliczał metropolita.

Jeden z wykładów w czasie drugiej sesji plenarnej wygłosił kard. Willem J. Eijk, który mówił o zmianach w postrzeganiu małżeństwa i rodzicielstwa oraz ich konsekwencjach. Zauważył, że Kościół rzymskokatolicki jest dziś praktycznie jedyną instytucją na świecie, która podtrzymuje klasyczną koncepcję małżeństwa oraz klasyczne wartości i normy w dziedzinie seksualności. – Sednem jego nauczania w tej dziedzinie jest to, że istnieje ścisły związek między małżeństwem, stosunkiem seksualnym i prokreacją. Realizujemy stosunki seksualne dopiero po zawarciu związku małżeńskiego. Małżeństwo i stosunek seksualny mają na celu prokreację – tłumaczył arcybiskup Utrechtu. Zaznaczył, że dla wielu osób we współczesnym społeczeństwie jest to zupełnie niezrozumiałe, ponieważ dzięki hormonalnym środkom antykoncepcyjnym, które są na rynku od lat 60. XX wieku, można uniknąć zajścia w ciążę, a z kolei dzięki sztucznej prokreacji możliwe jest również posiadanie dzieci poza małżeństwem. – Od czasu wprowadzenia hormonalnych środków antykoncepcyjnych rozdzielenie małżeństwa, stosunku płciowego i prokreacji stało się zjawiskiem masowym – zwrócił uwagę prymas Niderlandów.

Opierając się na holenderskich doświadczeniach stwierdził, że próba dostosowania nauczanie Kościoła w dziedzinie etyki seksualnej do obecnych postaw społecznych nie działa – frekwencja w kościele nieubłaganie spada, obecnie tylko 2,5% holenderskich katolików chodzi do kościoła w niedziele. – Kościół musi nadal głosić swoje nauczanie na temat moralności małżeńskiej i etyki seksualnej szczerze i swobodnie – podkreśla prymas Niderlandów wskazując też na pierwsze oznaki odrodzenia Kościoła w Holandii. Zauważył, że młodzi proszący o przyjęcie do pełnej komunii Kościoła katolickiego poprzez chrzest i/lub bierzmowanie, mają tendencję do przyjmowania całej doktryny katolickiej.

– Obecna kultura hiperindywidualizmu i sekularyzacji pewnego dnia upadnie. Jeśli będzie wówczas gotowa twórcza mniejszość przekonanych chrześcijan, będzie ona w stanie pokierować powstaniem nowej kultury. Naszym dzisiejszym zadaniem jest pełne głoszenie wiary katolickiej, w tym jej nauczania o moralności małżeńskiej i etyce seksualnej, i przekazywanie jej młodszym pokoleniom. W ten sposób możemy przyczynić się do powstania nowej kultury, w której zasadniczy związek między małżeństwem, stosunkiem płciowym i prokreacją jest uznawany i przeżywany – zakończył kard. Willem J. Eijk.

Drugiego dnia Kongresu jego uczestnicy skupili się na temacie „Rodzicielstwo a płodność”. Między dwiema sesjami plenarnymi wzięli udział w Mszy św., której w kościele Nawrócenia św. Pawła Apostoła przewodniczył kard. Willem J. Eijk.

Prymas Niderlandów w czasie homilii zwrócił uwagę na faryzeuszy, którzy nie rozpoznali w Jezusie Mesjasza, bo ich wyobrażania na jego temat były zupełnie inne. Oczekiwali potężnego władcy, który rozprawi się okupantem. Nie spodziewali się, że Bóg stanie się pokornym człowiekiem, zamiast miecza przynoszącym miłość. – Czy jesteśmy gotowi dostrzec obecność Jezusa pod postaciami chleba i wina – w prostej rzeczywistości, która nie pokazuje wielkiej mocy, która nie robi wielkiego wrażenia, nie wywołuje w nas emocji? Nie tego oczekujemy od Boga – mówił arcybiskup Utrechtu zaznaczając, że dziś zachowaniami wielu ludzi kierują emocje, „żyjemy w kulturze emotywizmu”. Zauważył, że ludzie nie chodzą dziś do kościoła, bo „nie czują” niczego podczas Mszy św. Kardynał podkreślił, że w miłości nie chodzi wyłącznie o uczucia. W tym kontekście podał przykład ekscytacji małżonków podczas ślubu i trudu wstawania w nocy do płaczącego niemowlaka. – Mimo wszystko, dajesz mu swoją miłość. Dajesz mu swoją opiekę. Dbasz o to maleństwo, ponieważ to twoje dziecko. Ono został ci powierzone przez samego Boga. Nie robisz tego z bardzo dobrymi uczuciami. Ale wtedy okazujesz więcej miłości niż w dniu twojego ślubu – mówił prymas Niderlandów.

Zaznaczył, że podobnie jest z szukaniem emocji w wierze. – Kiedy przychodzisz do kościoła, aby mieć piękne uczucia, szukasz siebie. A tutaj musisz szukać Boga. A kiedy przychodzisz tutaj bez pięknych uczuć i kiedy twoje życie duchowe jest suche, to jest właśnie moment, w którym możesz okazać swoją miłość Bogu, ponieważ jesteś obecny bez pięknych słów i uczuć – mówił kardynał. – Nie szukaj pięknych uczuć w kościele, w Eucharystii lub w adorowaniu Chrystusa. Możesz adorować Chrystusa po prostu będąc obecnym. Twoja obecność jest już znakiem adoracji – podkreślał arcybiskup Utrechtu.

Jednym z prelegentów popołudniowej sesji był ks. dr Przemysław Kwiatkowski, który mówił o „rodzicielstwie jako powołaniu”. Zwrócił uwagę na różne etapy rodzicielstwa – wobec dziecka nienarodzonego, niemowlaka, nastolatka, dorosłego czy też duchowe rodzicielstwo. Zauważył, że na różnych etapach tej drogi słychać głos Boga, który powołuje i posyła.

– Bycie każdego człowieka związane jest z rodzeniem. Ja – człowiek, ty – człowiek, my – ludzie wzrastamy przez dar życia. Jak bardzo jesteśmy, kiedy pozwalamy komuś być. Albo jak bardzo nas nie ma, kiedy tego nie przyjmiemy – mówił nawiązując do słów prof. Stanisława Grygiela, które stały się mottem tegorocznego Kongresu: „Rodzenie, a nie samotność, jest wpisane w bycie człowieka osobą”. Odwołując się dalej do myśli prof. Stanisława Grygiela zauważył, że „życie darem to jest zawsze życie płodne”. – Jest płodność cielesna i płodność duchowa. Ta duchowa kształtuje cielesną – na różny sposób. Ta duchowa przekłada się na poświęcenie życia dla innych. Jak ograniczasz swoją płodność tylko do cielesnej, to zabijasz nie tylko swoje życie duchowe, ale ludziom innym też odbierasz życie – mówił proboszcz gnieźnieńskiej katedry.

Zwrócił uwagę, że każdy człowiek ma pokusę samowystarczalności, złudzenie, że może coś sam. A dzięki powołaniu do rodzicielstwa można tę pokusę zwyciężać. Podkreślił, że w tym celu potrzebna jest modlitwa. Odwołując się do nauczania Karola Wojtyły zaznaczył, że Bóg objawia samego siebie przez ojcostwo i macierzyństwo. – Dlatego dla Karola Wojtyły rodzina jest kluczem do zrozumienia człowieka – człowieka, który dostaje w darze innych ludzi – nie na własność, nie żeby użyć, ale otrzymuje ich dla nich samych – mówił ks. dr Przemysław Kwiatkowski.

Trzeciego dnia odbyły się dwie sesje plenarne pod tytułami: „Rodzicielstwo a rodzina, społeczeństwo i polityka” oraz „Horyzonty na przyszłość / Rodzina drogą człowieka, Kościoła i społeczeństwa”. Jednym z prelegentów drugiej sesji był ks. prof. Robert Woźniak, który mówił o rodzicielstwie w perspektywie eschatologicznej. Zwrócił uwagę, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w życiu chrześcijan są ze sobą głęboko powiązane. – Ważne jest, żeby doświadczać tego wszystkiego, co Chrystus uczynił dla mnie wczoraj, a ja tego doświadczam dzisiaj w perspektywie otwierającej się przyszłości, czyli perspektywie zaproszenia, które Bóg nieustannie w Chrystusie do mnie adresuje – mówił ksiądz profesor.

Nawiązał do refleksji eschatologicznej zawartej w teologii ciała św. Jana Pawła II. – Dla Wojtyły myślenie eschatologiczne, myślenie o przyszłości jest myśleniem o dojrzewaniu podmiotu zawsze wewnątrz podstawowej rzeczywistości, jaką jest wspólnota osób – mówił wskazują na elementy eschatologii papieża Polaka: małżeństwo jest instytucją obecnego czasu; koniec małżeństwa nie oznacza końca ludzkiej cielesności; eschatologiczny kres rzeczywistości małżeństwa łączony jest ze świadomością przetrwania płciowości; zmartwychwstałe ciało będzie ciałem płciowym.

– Ponieważ małżeństwo i płodność w małżeństwie jest wchodzeniem w historię zbawienia i kształtowanie nowego człowieka, jego wartość jest wieczna przez swoje owoce. Chociaż samo małżeństwo się skończy, jego owoce w nas i poza nami są wieczne – mówił ks. prof. Robert Woźniak podkreślając, że małżonkowie rodzą dzieci ku wieczności – Bóg daje im wieczność przez rodziców. Zaznaczył, że inne owoce to nieustanne przekraczanie egoizmu oraz lekcja życia we wspólnocie, co dokonuje się w małżeństwie i zbudowanej na nim rodzinie.

Zauważył, że małżeństwo i rodzina są przygotowaniem do życia wiecznego – pewnego rodzaju antycypacją, przedszkolem. W wieczności z małżeństwa przetrwa hojność w przekazywaniu życia, odmowa bycia jedynie dla siebie, zadzierzganie wspólnoty. – W eschatonie sam znak odpadnie, przestanie istnieć, nie będzie już potrzebny, zostanie natomiast to, czemu małżeństwo służyło, sama rzecz – miłość jako wychylenie ku drugiemu, hojność w darze z życia oraz wspólnota jako superprzestrzeń realizacji tego, co ludzie – podsumował ks. prof. Robert Woźniak.

Podsumowując tegoroczny Kongres, ks. Paweł Gałuszka zwrócił uwagę, że jego wartością jest nie tylko refleksja intelektualna, ale także wspólnota stworzona w jego trakcie, która jest jednocześnie ogromnym kapitałem, na jakim można budować w przyszłości. Dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej poinformował, że w listopadzie 2026 r. odbędzie się IV Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny.

Tekst: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej